wtorek, 31 grudnia 2013

Regeneracja stóp z Sylveco

Pozostańmy w temacie pielęgnacji stóp.

Poza pedicure, peelingami równie ważne jest nawilżanie i natłuszczanie stóp. 

Dzisiaj o Regenerującym kremie do stóp od Sylveco


Hypoalergiczny regenerujący krem do stóp, zawierający tylko naturalne składniki, przeznaczony jest do codziennej pielęgnacji suchej i zniszczonej skóry. Intensywnie i głęboko nawilża, natłuszcza, zmiękcza zrogowaciały i popękany naskórek. W skład kremu wchodzą roślinne ekstrakty aloesu oraz brzozy, które łagodzą podrażnienia, a olejek rozmarynowy działa przeciwbakteryjnie i przeciwgrzybiczo odświeżając skórę. 


Producent zaleca nakładać grubą warstwę kremu, wmasować, nałożyć załączone bawełniane skarpetki i potrzymać minimum 30 minut- a najlepiej całą noc. 

Używam kremu jak tylko sobie przypomnę, ale staram się robić to przynajmniej parę razy w tygodniu.

Krem znajduje się w tubce o pojemności 75 ml,.

Jest dosyć gęsty, ale nie ma problemu z wyciśnięciem go z tubki.


Muszę przyznać, że jest dosyć treściwy. Bardzo ładnie natłuszcza stopy i sprawia, że są miękkie. 
Faktycznie ma delikatne ziołowy zapach- mnie to absolutnie nie przeszkadza. 

Przy regularnym stosowaniu wyraźnie poprawia kondycję stóp.

Fajnie, że producent zapewnia bawełniane skarpetki do pielęgnacji choć nie musiało być to wymagane- każdy z nas ma w domku jakieś skarpety;p

Można go kupić tutaj za 18,38


Z tego miejsca chciałam wam życzyć w przyszłym roku samych sukcesów.
Aby każda/ każdy z Was był coraz bliżej spełnienia swoich marzeń- bo każdy jakieś ma.
Życzę Wam lepszych wyborów i nauki na własnych błędach, a najlepiej na cudzych ;)
Życzę abyście mogli każdego dnia być z siebie dumni
I aby otaczali Was ludzie tylko o pozytywnej energii
Wszytskiego dobrego w tym nowym 2014 roku. 



poniedziałek, 30 grudnia 2013

Otulanie od Put& Rub

Otulenie to coś czego potrzebuje każdy w chłodniejsze dni. 
Naprzeciw nam wychodzi Otulające masło do ciała od Put & Rub
Masło z limitowanej edycji na 5 lecie Put&  Rub


Aromatyczne masło do ciała odżywia, regeneruje i rozpieszcza naturalnym aromatem. 

Dzięki bogactwu naturalnych maseł i olejów nawilża, natłuszcza i odbudowuje naturalną równowagę hydrolipidową nawet bardzo suchej skóry. 

Efekty są zauważalne już po pierwszym użyciu. 


Uwielbiam marke Put & Rub... uwielbiam ich zapachy- oryginalne, długo utrzymujące się na ciele...

To masło równiez mnie nie zawiodło.

Rzadko kiedy zachwycam się balsamami, masłami- nie amm suchej skóry -określiłabym ją jako normalną. 
Uwielbiam kiedy balsam pięknie pachnie i zapach, który mi odpowiada utrzymuje się jakiś czas.
Nienawidzę kiedy balsam nie chce się wchłaniać- pozostawia lepką lub tłustą warstwę.

To masło pokochałam od pierwszego użycia. 
Zawarte w słoiczku, co może jets mało higieniczne, ale na pewno zużyjemy je do końca. Zabezpieczone dodatkowo sreberkiem- pewność, że nikt w nim nie grzebał.


Kiedy je otwieramy wydobywa się cudowny zapach cytryna przebijająca się z karmelem i vanilią. Nie jest przez to mdłe, czy za słodkie.


Nie jest toporne pięknie się wchłania. Jest w miarę wydajne, ładnie się rozprowadza.
Zapach pozostaje na skórze jeszcze przez długi czas...
Świetnie nawilża, natłuszcza jednocześnie nie pozostawiając tłustego filmu. 


Cena tego masełka to 69 zł, w tej chwili na stronie Put& Rub jest za 58,65 więc chętnych do skorzystania zachęcam  :):):)

Dla zainteresowanych skład:


Zachęcam tym bardziej, że jest to edycja limitowana

niedziela, 29 grudnia 2013

Cosmabell kwasy do stóp

Na rynku pojawia się wiele marek produkujących skarpetki z kwasem. Wysyp jest spory, więc można wybierać w cenach i markach jak tylko się chce.


Ja otrzymałam do testowania 2 preparaty: Magic Foot peel o którym mowa była tutaj.
Dziś będzie o fiemie konkurencyjnej czyli Cosmabell.


" Specjalne skarpetki nasączone kompleksem kwasów owocowych rozluźniają połączenia między martwymi komórkami naskórka, dzięki czemu usuwają szorstką skórę pięt, a także odciski i modzele. Foot Peel działa na całą powierzchnię stóp, co dodatkowo pozwala usunąć przebarwienia, drobne blizny i skutecznie walczy z objawami starzenia się skóry. 

(...)
Po około 7 dniach uzyskasz ostateczny efekt w postaci jedwabiście gładkiej, ożywionej i intensywnie nawilżonej skóry stóp." 

W opakowaniu znajdują się skarpetki nasączone kwasami oraz plasterki do przyklejenia skarpetek. 

Następnie należy nałożyć na nie bawełniane skarpetki. Posiedziec w nich od 90-120 minut.Następnie zdjąć i opłukać. W dniu następnym powinno się wymoczyć stopy przez 10 minut. Tak też postąpiłam ;p 
Oczywiście u mnie musi być inaczej niż u wszystkich, u mnie złuszczanie rozpoczęło się dopiero po 7 dniach, kiedy już straciłam wszelkie nadzieje na działanie.


Mój mówił : bo ty masz zadbane stopy to ci nie ma co schodzić.

A jednak miało, nie jakoś masakrycznie, ale schodziło. Upierdliwe to jest na maxa muszę przyznać. Skóra jest wszędzie - w skarpetkach w lazience etc. Spać trzeba w skarpetkach, żeby nie śmiecić do łóżka.
Muszę przyznać ze efekty były dla mnie zadowalajace. Skóra nie zeszła tylko z pięt, ale tez wokól paznokci, na palcach, miedzy palcami.  


Ogólnie z efektu byłam zadowolona, niestety nie utrzymuje się on zbyt długo- chyba zostanę przy tradycyjnym pedicurze, choć czasem można się wspomagać tym produktem :) 

Gdyby był trochę tańszy można by częściej sięgać po to- zwłaszcza kiedy nie ma się czasu 

Cena:79 zł/ parę

piątek, 27 grudnia 2013

Polubić srebro...

Każda z nas lubi złoto lub srebro.. ja zdecydowanie wole srebro ale czy polubiłam się z tym produktem?


Pulanna mleczko ze srebrem 




"Doskonale oczyszcza bez naruszania naturalnej warstwy ochronnej skóry. Zwiększa elastyczność  i odporność na podrażnienia" 

"Mleczko zawiera płatki srebra, wyciąg z rumianku i nasion lotosu. Dokładnie usuwa nadmiar wydzieliny łojowej, kurz, makijaż, nie narusza jednak naturalnej warstwy ochronnej skóry. Dzięki temu mleczko ze srebrem nie tylko oczyszcza skórę lecz także ją pielęgnuje. 
Zachowane zostaje prawidłowe nawilżenia naskórka, zwiększa się jego elastyczność i odporność na podrażnienia. Skóra jest przygotowana do dalszej pielęgnacji. "


Mleczko zawarte w odkręcanej tubce. Na opakowaniu nie znalazłam informacji o pojemności natomiast na stronie producenta piszę, że jest to 90 g.

Jego konsystencja jest średnio gęsta- bywają mleczka o bardziej zbitej konsystencji. 


Producent zaleca zmywanie mleczkiem za pomocą wacików. Ja jednak myję twarz mleczkiem a potem spłukuję normalnie wodą. 
Pare razy używałam go do demakijażu oczu i bardzo dobrze sobie radził. Nie piecze, nie podrażnia oczu. 

Ma jeden minus- jest niewydajne. 

Skóra jest miękka, gładka po umyciu. Nie podrażnia i nie wysusza skóry. 
Daje poczucie oczyszczenia.

Nie pozostawia tłustej warstwy, a dzięki dodatkom srebra polecany jest dla osób z problemami skórnymi. 


Miałyście do czynienia z innymi produktami Pulanna? Jestem ciekawa kremów

czwartek, 26 grudnia 2013

Kawiorowa kapiel do BingoSpa

Kto z nas nie lubi poleżeć sobie w wannie pachnącej jakimś miłym zapachem... oddać się relaksowi i zwolnić na chwilę w tym pędzącym świecie? Chyba każdy ma takie dni. 

Na rynku jest wiele specyfików mających zapewnić nam przyjemna kąpiel od płynów przez pudry, kule i inne. Dzisiaj przedstawię Wam propozycję od BingoSpa czyli kawior do kąpieli.



"Kawior do kąpieli BingoSpa to molekuły silnie nawilżającej substancji, nasycone ekstraktem z bursztynu i kofeiną. Molekuły o średnicy ok 1 mm , pod wpływem wody stopniowo uwalniają składniki pielęgnacyjne, równomierne nasycając skórę przez cały czas trwania kąpieli"

Coż ja mogę o nim powiedzieć? Zawarty w pojemniku o pojemności 380 gz dużym otworem. Nie przeszkadza to dozowaniu. Ja wsypuję sobie kawior na zakrętkę i daję pod biezącą wodę. Zapach cytrusowo- mydlany - nie wiem jak go określić. Barwi wodę na delikatny, pomarańczowy kolor. 

Zapach jest wyczuwalny podczas kąpieli, nie zostaje jednak na skórze.

Kawior nie produkuje piany, bąbelków, nie są musujące ani nic z tych bajerów;p 

Muszę przyznać ze kuleczki kawiorowe dosyć ładnie wyglądają :)


Skład kawioru jest minimalny:
Urea, Propylene Glycol, Amber extract, Panax Ginseng Extract, Mel Extract,  Caffeine, Titanum Doxide, Mica, Parfum, CI 15985.


Cena na stronie to 14 zł . Nie najniższa ale i tez nie za wysoka.

podumowując:

plusy:
-konsystencja
-zapach
-opakowanie 


minusy:
-dostępność
-wydajność 

środa, 18 grudnia 2013

Kakaowy zdzierak

Jak cudownie jest móc wrócić do peelingów.

Czasem zastanawiam się czemu niektóre rzeczy przydarzają się właśnie mnie. Normalni ludzie mają różne choroby, dolegliwości. Opryszczka jest raczej standardowym zjawiskiem wśród nas. No tak ale ja muszę być inna oczywiście. Całe lata zmagam się z opryszczką na czole, która wychodzi mi po pierwszych mocnych promieniach słonecznych. Od lat nie opalam twarzy. No cóż ale tym razem spłatała mi figla i zaczęła wychodzić w okresie jesieni i tadam na policzku. Myślę sobie... cholerka chyba ospa... ale miałam... no ale przecież jestem wybitna to zapewnę nalezę, do tej grupy osób która przechodzi drugi raz ospę a nie półpaśca. Z dnia na dzień dziadostwo się rozprzestrzenia... zaczynam przybierać wygląd a'la monster... tak to opryszczka... cholera jedna.... ale żeby na policzkach, brodzie ? całej prawie twarzy? a nie przecież jeszcze pod pachą się skryła, na ręce usiedliła.... musiałam na prawie 3 tygodnie odstawić wszelkie peelingi. Dziadostwo goić się nie chciało. 


Kiedy znów mogłam się wypilingować cieszyłam się, że to właśnie ten wpadł w użytek. 

Cocoa Butter Formula Peeling do ciała Palmers :)




Mimo wszystkich kwestii estetyczno- higienicznych peelingi w słoiczkach są moimi ulubionymi. 
Jak zdzierać do porządnie a te zazwyczaj takie są. Gęste, napakowane drobinkami ździerającymi. 

Porządne opakowanie, zabezpieczone zostało dodatkowo plastykową zatyczką. Elegancko się zamyka i otwiera, nawet mokrymi rękami nie ma żadnego problemu. 


Otwieram i czuję ten cudowny zapach kakao... mm... no to oglądam. Peeling ma beżowy kolor , a zatopione w nim drobinki mają kolor czarny. 


Generalnie producent zaleca używać go na zwilżone ciało. Ja jednak spróbowałam raz na sucho, jak zaleciła nam przedstawicielka Palmers. Zdzierak jest mocny, więc na udach gdzie jednak mam wrażliwą skórę była trochę zaczerwieniona. 

Na mokro radzi sobie całkiem nieźle, jednak potrzeba mu troszkę więcej czasu by podjąć współpracę z naszym ciałem. 

Nie osadza się jakoś strasznie na wannie. Mnie troszkę pozostaje na dnia ale wystraczy opłukać wannę by się tego pozbyć. 
Ja na taki peeling słoiczkowy jest wydajny. Nie pozostawia tłustego filmu na skórze, a ten cudowny zapach utrzymuje się na ciele jeszcze przez jakiś czas. 

Dla mnie to idealny peeling na jesień- zimę :)

piątek, 13 grudnia 2013

Czekolada z miętą

czyli płyn do kąpieli Original Source.
 
Czekolada z mięta- uwielbiam to połączenie.
 
 
 
Reklama producenta:
Zapomnij o nudzie w kąpieli i odpręż się z płynem do kąpieli OS Chocolate & Mint. Intensywna słodycz czekolady wraz z orzeźwiającą mięta błyskawicznie odbudowują w Tobie chęć do życia. Możesz sobie na to pozwolić bez strachu o nadmiar kalorii- ta czekolada nie tuczy.
 
Jeśli chodzi o zapach tego płynu byłam oczarowana. Od razu skojarzył mi się w tymi czekoladkami z miętowym nadzieniem. Nie pamiętam jak one się nazywają :) Powiedziałabym nawet, że przeważa zapach mięty- czekolada jest ulotna, wyczuwalna tylko przez chwilę.
 
Jak na płyn do kąpieli to opakowanie jest niezbyt duże, a u mnie tego typu produkty schodzą jak świeże bułeczki.
 
Liczyłam na to, że zapach będzie utrzymywał się w wannie. Niestety szybko ucieka kiedy tylko wanna napełni się wodą. Nie pozostawia również zapachu na skórze- no cóż ja tam lubię pachnieć czymś przyjemnym po kąpieli ;p
 
Opakowanie ma jednocześnie plusy i minusy. Otwór jest dosyć duży, przez co musimy uważać, by nie zalać za dużo płynu, ale z drugiej strony kiedy produkt ma się ku końcowi spokojnie wydobędziemy go pod strumieniem ciepłej wody.
 
 
 
Niestety średnio wydajny.
 
Powiedziałabym, że piana która się wytwarza też nie robi zbyt wielkiego wrażenia. Nie rośnie zbyt wiele i szybko opada- dla amatorów kąpieli pełnej bąbelków produkt się nie nadaje.
 
Nie zauważyłam uczucia przesuszenia skóry.
 
 
Dla zainteresowanych skład:
 
 
Niestety wypada średnio na tle innych lepszych ( i czasem tańszych) płynów do kąpieli.
A czy pobudza w człowieku chęci do życia? Byłoby miło gdyby zwykły płyn dodawał nam energii życiowej ;p

wtorek, 10 grudnia 2013

Krakowskie spotkanie mikołajkowe

W sobotę miałam przyjemność odetchąć na chwilę od pędu życia codziennego. Mianowicie wybrałam się na spotkanie blogerek.

Spotkanie odbyło się w restauracji http://www.tuttobene.pl/ na krakowskim Kazimierzu. 

Wystartowałyśmy o godzinie 16.

Odwiedziła nas Pani reprezentujące firmę Trendy klik, która przedstawiła nam markę Softer.
Powiem szczerze, że nigdy nie słyszałam o firmię i z chęcią się jej przyglądałam. Produkty są w bardzo korzystnych cenach- więc jeśli tylko się sprawdzą, można się bliżej zainteresować. Firma prężnie się rozwija i z tego co nam Pani opowiadała będą również sklepy w Krakowie:)


Niestety nie robiłam zdjęć, a nie chciałabym, żeby nasze recenzje wyglądały tak samo więc będzie krótko i na temat ;p



W spotkaniu wzięły udział:

Gosia http://gosiamysz.blogspot.com/ organizatorka


Pomiędzy sobą rozdawałyśmy sobie upominki - myślę, że był to miły akcent :)

Razem z Dominiką wypróbowałyśmy tamtejszą pizzę- była całkiem dobra lecz bez rewelacji ;p

Poza tym oczywiście przyjechałyśmy z górą drobiazgów od sponsorów, którym serdecznie dziękujemy.

Sponsorami spotkania byli:


Jeszcze raz dziękuje za spotkanie :)



czwartek, 28 listopada 2013

Sezon na kremy do rak liczone w kilogramach uznaję za otwarty

A w raz z nim spodziewajcie się większej ilości recenzji kremów i produktów do pielęgnacji rak.

Dziś recenzja kremu do rąk rozreklamowanej już przez blogerki firmy Love me Green

Organiczny rewitalizujący krem do rąk
 
 
 


"Krem do rak z organicznym masłem Shea. Organiczne masło Shea posiada właściwości odżywcze, nawilżające i regenerujące."

Ot cała informacja na opakowaniu :) Ok przynajmniej nie ma obietnic, których krem mógłby nie pokryć.

Na stronie producenta jest troszkę więcej informacji

"Dzięki specjalnie opatentowanej formule, ten organiczny krem do rąk skutecznie regeneruje i chroni dłonie. Unikalna receptura sprawia, że szybko się wchłania nie pozostawiając uczucia tłustego filmu na skórze dłoni. Efekt działania kremu utrzymuje się jeszcze długo po zastosowaniu, pozostawiając skórę przyjemnie gładką i aksamitną. Łagodnie rozjaśnia przebarwienia"


Krem ma 75 ml wystarczająco, żeby mi się nie znudził i na tyle mało, że mogę go nosić w torebce.
Ma ładny, delikatny zapach. Jest to ta sama nuta zapachowa jak w szamponie.
Krem nie jest gęsty, nie jest napakowany gliceryną jest dokładnie taką jak lubię. Nienawidzę takich ciężkich kremów co wchłaniają się godzinę a potem jeszcze się lepią... brrr nienawidzę.
Krem daje mi poczucie nawilżenia i odżywienia.

Lubię go za zapach, za działanie, za wchłanialność. Lubię też tą szatę graficzną.

Cena 29 zł- ale za produkty bio lub prawie bio trzeba płacić

Bardzo się cieszę, że miałam możliwość poznania tej firmy.

środa, 27 listopada 2013

A jednak się przekonałam....

Sceptycznie podchodzę do różnych drogeryjnych kremów,  zwłaszcza tych reklamowanych w telewizji.
A ta marka jest dosyć szeroko reklamowana w mediach --- mowa o marce Olay.

Na spotkaniu blogerek dostałam do przetestowania komplet o marki Olay.


Krem do twarzy na dzień i na noc.

W skład zestawu weszły:
Krem nawilżający na dzień do skóry normalnej i suchej.
Krem odżywczo-wzmacniający na noc do skóry normalnej,suchej mieszanej


Otworzyłam ten zestaw po zużyciu wcześniejszego kremu.

W oryginale produkty są zapakowane w zafoliowane pudełeczka.
Kremy zawarte w słoiczkach, dzięki temu na pewno zużyjemy je do końca. Zarówno krem na dzień jak i na noc są o dosyć lekkiej konsystencji. Delikatnie pachną.
 

Bardzo lubię rozwiązania, kiedy mam osobno krem na noc i na dzień, gdyż mam wtedy poczucie, że dokładnie dbam o moja twarz. Wszak inne potrzeby ma za dnia a inne nocą.

Mam cerę mieszaną w kierunku normalnej. Nie lubię ciężkich kremów, lecz te zbyt lekkie nie dają mi poczucia dostatecznej pielęgnacji.

Używam kremów już od miesiąca. Jak widać zużycie jest niewielkie co świadczy o tym, że są dosyć wydajne.

Bardzo ładnie się wchłaniają, nie zostawiają tłustej czy lepkiej warstwy.
Odkąd ich używam widzę wielka poprawę w stanie skóry po kremie AA. Twarz jest miękka, dobrze nawilżona.

Krem na dzień świetnie nadaje się pod makijaż. Podkład pięknie wtapia się w skórę, nie dając wyglądu maski.

Po kremie na noc moja skóra nie jest przetłuszczona, zbyt ciężka. Krem szybko się wchłania dzięki czemu połowa nie wyląduje na poduszce;p

Coś do czego mogę się przyczepić to niemal identycznie wyglądające słoiczki pomiędzy kremem na dzień a na noc. Rozróżnia je w zasadzie tylko kolor napisu- na dzień różowy na noc fioletowy. Uważam, ze producent mógłby pomyśleć o zastosowaniu zakrętek w różnych kolorach.

Ja jestem dosyć zadowolona z kremów

wtorek, 12 listopada 2013

Świeża chusteczka- chusteczka świeżości

Za sprawą mojego Biedronki większość z nas na pewno usłyszała o dezodorancie w chusteczce.
I ja skusiłam się na zakup jednego opakowania- ot tak na próbę.


"Dezodorant w chusteczce Cleanic Deo to najlepszy sposób na zachowanie czystości i uczucia świeżości przez cały aktywny dzień. Wygodny format produktu pozwala na dyskretne oczyszczenie miejsc powodujących dyskomfort. Wystarczy 1 chusteczka, żeby przemyć pachy, stopy czy dłonie.
Używaj chusteczek Cleanic Deo, kiedy tylko poczujesz potrzebę szybkiego odświeżenia. Dzięki poręcznemu, wygodnemu opakowaniu, są zawsze pod ręką, w torebce, torbie na fitness czy w szufladzie biurka"

Czy te chusteczki są na prawdę, aż tak fantastyczne ?

Tak zdecydowanie tak.

Najbardziej podoba mi się ich forma- mała saszetka, która zmieści się w każdej nawet malutkiej torebce. W opakowaniu jest 12 sztuk- więc jest to średni interes do używania na co dzień. Wiadomo, że klasyczny dezodorant starczy nam na więcej niż 12 razy.


Wyobraźcie sobie sytuacje, że zaspałyście do pracy, macie mało czasu na obudzenie się i wyjście do pracy. Oczywiście uciekł wam autobus więc wszystko na szybko. Wiecie, że szef nie będzie zadowolony ze spóźnienia więc już stres i dodatkowy dyskomfort. Wpadacie do pracy w pośpiechu- udało Wam się zdarzyć na czas , ale wasze poczucie świeżości już nie jest najlepsze.
Jedna mała chusteczka dyskretnie użyta np. w toalecie pozwoli Wam na ponowne poczucie czystości.

JA w takiej sytuacji wyjmuję jedna chusteczkę, przemywam pachy dekolt i okolice karku i od razu mam poczucie odświeżenia. Dodatkowo pozostawia delikatny zapach- jak w każdym dezodorancie.
Ja już wiem, że będzie to produkt, którego zapasy będę robić :)

Jedyne do czego mogłabym się przyczepić to zamknięcie- wiadomo, że latając w torebce klej słabnie, więc wykończenie mogło by być plastikowe.
Cena ok 3,99- myślę, że warto je mieć nawet aby używać jej raz na jakiś czas.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Sposób na gładkie stopy czyli Magic Foot Peel

Jesień i zima to najlepsza pora na regenerację stóp. Jest czas na to, by przed wiosną odnowić nasze stopy?
Jak zrobić to łatwo, szybko i bezboleśnie?
Co zrobić, kiedy nie mamy czasu odwiedzić kosmetyczki, by zrobić profesjonalny pedicure?

Na przeciw nam wychodzą skarpetki Magic Foot Peel


Czym są te skarpetki ?

to 7-dniowa kuracja dla stóp zawiera aktywny kompleks na bazie kwasów owocowych, który złuszcza nadmiernie zrogowaciały naskórek. Wspomaga odnowę i wygładzenie skóry stóp. Zaletą kosmetyku jest wpływ kwasów o działaniu złuszczającym. Odpowiedzialne są za to kwasy: glikolowy, mlekowy, salicylowy, cytrynowy i mocznik.

Jak ich używać?
zakładasz skarpetki naszaczone kwasami na 90-120 minut. Następnie zdejmujesz skarpety, myjesz stopy i zapominasz o sprawie. Następne dni to czas na samoistne złuszczanie skóry. Po 7 dniach znikają uporczywe nagniotki i zrogowacenia. Zawarte środki nawilżające powodują, że skóra nie będzie przesuszona po złuszczeniu, ale miękka i delikatna.

Moja opinia:

Fantastyczny wynalazek. Siedzisz sobie w domku, fotelu, robisz to na co masz ochotę czy nawet spisz a w tym czasie skarpetki za Ciebie dbają o stopy.

Są to foliowe skarpetki nasączone kwasami, które należy nałożyć na stopy, przykleić plasterkami, po czym nałożyć zwykłe, bawełniane skarpetki.

Postanowiłam wypróbować skarpetki na bardziej ekstremalnym przypadku i poprosiłam narzeczonego( wiem, jestem miła).
Generalnie, aby cokolwiek wskórać w jego stopach muszę zrobić mu porządny pedicure najczęściej omegą.

Tak wyglądały stopy przed nałożeniem skarpetek.Niestety zdjęcie nie jets w stanie do końca oddać warstwy na stopach ;p

W opakowaniu znajduje się komplet czyli 2 skarpetki do wykonania peelingu i plasterki do przypomocwania skarpetek.





Tak wyglądają zamocowane skarpetki.

Po 3 dniach nastąpiło zluszczanie skóry. 

Zaczęło się tak:

Potem zaczęło schodzić płatami:



Minusem tej akcji ze skarpetkami jest to, że skóra jest dosłownie wszędzie, co chwila trzeba odkurzać, bo naskórek jest na dywanie, pomiędzy praniem. W łazience po prostu wszędzie. Codziennie zalewałam odpływa wanny domestosem na wszelki wypadek;p

Efekt sa dosyć widoczne, jednak nie skarpetki nie uporały sobie ze wszystkim, ale w mojej opinii wyszło co całkiem niezle :)Stopy są miękkie. Zeszło bardzo dużo martwego naskórka.Aż dziw bierze ile człowiek ma dziadostwa na sobie. Nie poradziło sobie do końca z największymi zgrubieniami, ale efekt i tak jest dobry zwłaszcza, że takie zmiany lepiej usuwać peelingami chemicznymi niż wycinać.

Cena takich skarpetek to 99 zł
Można o nich poczytać jeszcze tutaj


wtorek, 5 listopada 2013

Wymiana

Parę nowości w zakładce wymiana :) Zapraszam:)

Micelarne cudo z Biedronki

Be beauty to marka znana wśród blogerek. Biedronkowe kosmetyki coraz częściej goszczą w naszych łazienkach.
Dziś mam nadzieję zachęcę Was do kupna kolejnego z nich :)

Micelarny żel nawilżający do mycia i demakijażu


Micelarny żel oczyszcza skórę twarzy i oczu z wszelkich zanieczyszczeń przywracając komfort nawilżenia i odświeżenia. Zawarte micele zapewniają niezwykle wysoką skuteczność oczyszczanie, nie naruszając bariery hydrolipidowej naskórka. Zawarty w żelu d-panthenol utrzymuje optymalny poziom nawilżenia, łagodzi podrażnienia oraz przynosi uczucie natychmiastowego ukojenia. Skóra po użyciu żelu jest głęboko oczyszczona, nawilżona i odzyskuje uczucie komfortu.



Żel zawarty w tubce. Dzięki zakrętko-dnie żel spływa na dół i nie ma problemu z jego wydobyciem. Zatyczka dobrze się otwiera.


Preparat ma gęstą konsystencje. Ilość wielkości fasoli wystarczy do dokładnego umycia twarzy i szyi.
Zapach jest delikatny,  świeży- mi bardzo odpowiada.


Żel delikatnie rozprowadza się po twarzy. W ogóle się nie pieni. Powoduje to, iż jego zmywanie również jest łatwe i przyjemne :) Bardzo dobrze zmywa zanieczyszczenia jak i makijaż z buzi. Cera po umyciu jest świeża i czysta. Nie jest ściągnięta i podrażniona. Nie wysusza skóry twarzy co uważam za wielki plus.

Skład:


Delikatne ale  skuteczne oczyszczanie to jest to :):)

Cena? Około 5 zł, więc warto spróbowac;p;p

poniedziałek, 4 listopada 2013

Zmywak do oczu

Jaki powinien być idealny płyn do demakijażu oczu?

Powinien dobrze zmywać, nie podrażniać oczu, nie piec i zmywać makijaż możliwie jak najszybciej.
Im dłużej trzeba zmywać makijaż, tym bardziej podrażniamy oczy.

Dziś na widelec idzie 
Micelarny płyn do demakijażu oczu Corine de Farme 



Zazwyczaj płyny micelarne są uniwersalne tj- przeznaczone do demakijażu twarzy, oczu i szyi.
Ten jednak jak widać przeznaczony jest tylko do demakijażu oczu. 

Płyn do demakijażu oczu zawierajacy micele- cząsteczki, które skutecznie usuwają zanieczyszczenia i makijaż nawet najbardziej wrażliwych oczu. Płyn wzbogacony wyciagiem z Piwonii o właściwościach tonizujących i zapewniającym przyjemne uczucie świeżości. Nie pozostawia tłustej warstwy i nie powoduje podrażnień wokół oczu. Testowany pod kontrolą dermatologiczna i okulistyczną. Polecany dla osób noszących szkła kontaktowe.


Cóż ja mogę napisać na jego temat. Zawarty w poręcznej buteleczce. Otwarcie typu klik sprawia, iż nie zgubimy zakrętki:)


Przezroczyste opakowanie pozwala nam zobaczyć ile jeszcze płynu mamy w środku i kiedy należy biec po następny.
Tylko czy następny będzie
 taki sam?

Nie sądzę. Płyn nie podrażnia, nie piecze no ale także niezbyt dobrze zmywa. Cały czas mam wrażenie niedomytych rzęs, a jeśli nie przyłożę się do zmycia wieczorem to rano obudzę się z małą panda....
No cóż zapowiadało się dobrze, ale poległ na polu walki ;p

Skład:

Wyniki jesiennego rozdania

Witam kochani. Mam nadzieję, że umilę dzisiaj komuś wieczór. Także szybko i do rzeczy.

ROZDANIE WYGRYWA!!



Gratuluję wygranej i czekam na meila z danymi do wysyłki :)

Pozdrawiam

wtorek, 22 października 2013

Szybkie i skuteczne(?) wygładzanie ciała

Peelingów na naszym rynku dostatek... cukrowe, solne, ryżowe( apropo ryżowego za niedługo recenzja)... jakich by człowiek nie chciał....
Co dla nas w takim razie przygotowała firma Miraculum

Peeling myjąco- wygładzający

Szybkie i skuteczne wygładzanie ciała guarana+kokos
-oczyszcza i detoksykuje
-wspomaga usuwanie cellulitu
-wygładza i pobudza spalanie tłuszczu

Intensywnie wspomaga kuracja antycelulitowe, wyszczuplające i poprawiające kondycję skóry. Oparty na kompleksie detoksykującym oraz złuszczających drobinach z kokosa.Aktywnie usuwa zrogowaciały naskórek, oczyszcza pory i wygładza. Masaż przy pomocy peelingu z ekstraktami guarany i soczystej pomarańczy, pobudza ukrwienie skóry, poprawiając jej dotlenienie i ujędrnienie oraz przyspieszając regenerację naskórka. Energizująca kompozycja zapachowa działa antystresowo i odprężająco, a skóra odzyskuje młodzieńczą gładkość i sprężystość polecany do wszystkich rodzajów skóry.

Stosować na zwilżoną skórę wykonująć masaż całego ciała, a w szczególności wymagających wzmocnionej pielęgnacji. Dokładnie spłukać, następnie nałożyć odpowiedni preparat ULTRASLIM. Stosować 1-3 razy w tygodniu.

Moja opinia:

Zawarty w tubce o pojemności 200 ml. Stoi na zakrętce, dzięki czemu nie ma problemu z jego wydobywaniem.
Na moje oko to nie jest peeling tylko żel peelingujący. 
Odnieśmy się do obietnic producenta:
-oczyszcza i detoksykuje- myć myje na pewno ale czy aż tak?
-wpomaga usuwanie cellulitu- każdy peeling dobrze działa w kuracji antucelulitowej
-wygłasza i pobudza spalanie tłuszczu- tak wygładza skórę, a co do spalania tłuszczu to ostatnio mi się przytyło mimo stosowania wiec cudów nie ma;p

Mega wielkim plusem tego produktu dla mnie jest to, że nie jest na parafinie, nie zostawia żadnej tłustej czy lepkiej warstwy. Jest żelem peelingującym więc jest dosyć delikatny, ale dość skuteczny. Dla osób które nie potrzebują mocnego zdzieraka będzie wystarczający.


Zapach jest przyjemny, ale nie działa na mnie ani antsytresowo ani odprężająco. Jest średnio wydajny ponieważ posiada więcej żelu niż drobinek kokosa- aby wykonać porządny peeling trzeba go dosyć dużo nałożyć.

Nie wysusza skóry. 
Spokojnie może być przeznaczony do codziennego użytku.

Skład:


Generalnie jest ok ale szału nie ma;p

niedziela, 20 października 2013

Mój pierwszy azjatycki kosmetyk

Jest wiele wielbicielek azjatyckich produktów. Bardzo się ucieszyłam, kiedy na spotkaniu blogerek w sosnowcu dostałam do przetestowania od URBAN CUPID serum do twarzy.


VE EFFECTOR

Esencja zawierająca skoncentrowana witaminę E, intensywnie nawilżająca i odżywiająca skórę. Dodatkowo zawiera wodę różaną, ekstrakt z wanilii i bosweli. Zapewnia rozjaśnioną i ożywioną skórę. 

Jeden z kolekcji 11 wodnych kremów do twarzy Power 10

Przeznaczony do wszystkich typów skóry.

Serum tak bardzo mnie zaciekawiło, że zaczęłam używać go w pierwszym dniu jego dostania.Na początku miałam zamiar stosować go jako wodny krem czyli samodzielnie. Szybko jednak okazało się, że nie daje uczucia nawilżenia. Konieczne jest dodatkowe stosowanie kremu. Kiedy go zaczynałam używałam jeszcze kremu rozświetlającego od AA. 

Serum znajduje się w szklanym opakowaniu ze szklaną pipetką. 



Muszę przyznać, że jest to bardzo higieniczna forma aplikacji. Jedna cała pipetka spokojnie wystarcza na nałożenie na skórę twarzy i szyi. 
Nie wyczuwam specjalnie żadnego zapachu. Zaczęłam sukcesywnie nakładać go co noc pod krem.
Potem dołączyłam jeszcze pielęgnację rano. 

Serum ma formę, przezroczystego, płynnego żelu z drobinkami- wyglądają jak farfocle, czy ścięte mleko;p


Po nałożeniu na skórę daje bardzo delikatny efekt rozświetlenia, prawie niewidoczny. Gdybym nie wiedziała, że nakładałam coś na twarz to bym pewnie nie zauważyła. Ale przyglądałam się mu dokładnie bo chciałam go dobrze zrecenzować.

Nie powiedziałabym, że nawilża skórę, bo dopiero zmiana kremu do twarzy na inny pozwoliła mi poczuć uczucie nawilżenia;p 

Podsumowująć? Tyłka mi nie urwało i nie zauważyłam specjalnej różnicy pomiędzy używaniem serum a jego nie używaniem. Dla mnie jest to kosmetyk zbędny. 

Można zakupić go tutaj za 62 zł.

Używałyście innej wersji tego wodnego kremu? Jestem ciekawa, czy macie inne odczucia niż ja. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...