czwartek, 9 października 2014

O moim demakijażu słów kilka....

Asortyment produktów do demakijażu w naszych drogeriach jest ogromne... i jak wybrać?

Mleczka , płyny, płyny micelarne, żele...oo mamo ....

Pisałam Wam już jakiś czas, że zaopatrzyłam się w szczoteczkę do oczyszczania twarzy, o której było tu.



Ale na tą szczoteczkę trzeba coś założyć :) Tym razem padło na:

 Oilan balance dermatologiczny żel micelarny do mycia twarzy 



"Żel skutecznie oczyszcza oraz odświeża suchą, odwodnioną i wrażliwą skórę. Zawarte w preparacie struktury micelarne usuwają makijaż i wszelkie zanieczyszczenia z powierzchni skóry twarzy, nie powodując podrażnień. Formuła nie zawiera mydła ani SLES/SLS dzięki czemy nie narusza naturalnej równowagi hydrolipidowej naskórka. Chroni przed przesuszeniem, niwelując uczucie ściągnięcia skóry."

Jeśli chodzi o zapach tego żelu to nie jest najciekawszy- medyczny... dziwny... no ale cóż ma skutecznie oczyszczać a nie pięknie pachnieć. 

Konsystencja dosyć rzadka- niejednokrotnie wylało mi się za dużo produktu, co zdecydowanie wpływa na zużycie produktu i jego średnią wydajność.

Ja zazwyczaj nakładałam go na szczoteczkę, ale jak mi się nie chce to nakładam  na płatki a potem przemywam czystą wodą.

To że nie przesusza, nie podrażnia trzeba mu przyznać.  Nie daje efektu spięcia skóry po którym mamy natychmiastową ochotę się smarować. 

Ładnie zmywa makijaż i daje uczucia czystej skóry.

Opakowanie ładne, łatwe w użyciu i nie niszczy się pod wpływem wilgoci w łazience.


Podsumowując: spełnia swoje zadanie ale wydajność kiepska


A czym zwywam oczy ???


Ostatnio wpadł w moje ręce dwufazowy płyn do demakijazu oczu od essence . 



Płyn udostępniany jest na rynek niemiecki, więc nie za wiele Wam powiem o obietnicach producentach bo niestety język niemiecki jest mi absolutnie obcy.

Standardowe opakowanie z zakrętką. Dwufazowa formuła pozwala na zmycie równiez wodopodornego makijażu.



Ładnie zmywa pełny makijaż-zarówno delikatny jak i bardzo mocny.

Minusem dla niektórych może być pozostawianie tłustej warstwy- mi to nie przeszkadza tym bardziej ze ostatnio do kremu pod oczy jakoś mi nie po drodze-- no cóż szewc bez butów chodzi.

Jak widać opakowanie nie jest odporne na użycia- naklejka się odkleja i nieestetycznie zaczyna wyglądać.

Wydajność jest względna- wydaje mi się, że generalnie dwufazówki są mniej wydajne.

Fajny produkt, jak go dorwiecie w swoje ręce wypróbujcie ale nie wiem czy pokochacie:)







wtorek, 23 września 2014

She foot czyli peeling do stóp dla niej :)

She foot ja z tą firmą spotkałam się po raz pierwszy na spotkaniu blogerek.

Ponieważ po raz pierwszy widziałam te kosmetyki na oczy z chęcią wzięłam się za testowanie.

Marka szczyci się tym, że produkty nie zawierają barwników, parabenów, peg, ftalanów, silikonów.


Peeling naturalny She foot 



Produkt zawiera naturalne składniki ścieralne : 
-pestki oliwek
-łupiny migdałów
-łupiny orzechów macadamia 

Ładna szata graficzna prawda?
Czysta, schludna, na pierwszy rzut oka widać do czego produkt się nadaje..
Kolory kobiece- ale myślę, że mężczyźni też nie będą się go brzydzić ze względu na brak kwiatków i serdeuszek ;)
 Tubka jest stabilna- może spokojnie stać na wannie. Jak na moje oko opakowanie jest porządnie wykonane.

Otwieramy i wąchamy....zapach lekki, nie nachalny, czysty.. z czymś mi się kojarzy... jakiś ... a nie wiem....
Ale jest przyjemny :) 



Konsystencja dosyć zbita.

Peeling używamy na sucho- myjemy stópki, suszymi i bierzemy się za peelingowanie.

Ja jestem tego zwolenniczką uważam, że ścieranie na sucho daje dużo większe efekty niż na mokro :)

Bardzo ładnie ściera i wygładza skórę. Nie pozostawia tłustej-obrzydliwej warstwy.

Jednym słowem jestem na tak !

Cena:19,99 zł -

Dostępność jest bardzo dobra - Natura, Hebe, Superpharm... przyjamniej tak obiecuje nam producent :)

Ja Wam polecam i biorę się za inne produkty.

wtorek, 2 września 2014

Piernikowy śmierdziuch

Są zapachy, które lubimy i te ktorych znieść nie jesteśmy w stanie.

Niestety ten produkt ma zapach, który należy do tych drugich.


Piernikowy peeling cukrowy do ciała Farmona



Zamknięty w słoiczku peeling cukrowy od Farmony. 


Kolor brązu średnio przekonuje- no ale jakiż w końcu jest piernik :)



Jak w każdym tego typu peelingu, grzebiemy palcami i podczas kąpieli dostaje się do niego trochę wody.. 
no już nic na to nie poradzimy, ja staram się tą wodę od razu odlewać.
Na pierwszy rzut oka drobinek ścierających sporo- coś z tego będzie :)

Wąchamy-- o nie....
Myślałam, że może nie jest to zbyt "letni zapach"- no niestety nie dałam rady się do niego przekonać i w efekcie skończył jako peeling do stóp.

I na tym negatywnym akcencie zakończymy....
bo peeling sam w sobie dość dobry :)
Drobinki cukru w sam raz, żeby wyszorować nasze ciało. Nie zostawiał również bardzo tłustej warstwy, której w peelingach nienawidzę.

Na stopy działał równie dobrze:)

W miarę wydajny starczył na 2 peelingi całego ciała i parę razy na stopy w ramach wykończenia :)


Nie lubię piernika jeść i chyba jednak wąchać go w peelingu też nie lubię....

no coż... czas na testy innych peelingów!

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Mary Kay cc krem- jak się sprawdza?

Najpierw były kremy bb , nastała era kremów cc;p czy jakoś tak... w historię nie będę się wgłębiać....
Jak usłyszałam, że Mary Kay wypuściło takowy to pomyślałam sobię... oho muszę kupić wszak uwielbiam ich podkłady :)





Krem jest zamknięty w tubce i to co wyróżnia go od podkładów to, to , że ma pompkę. Tylko tego brakuje mi w podkładach :)


Krem jest dostępny w 3 wersjach kolorystycznych






Ja wybrałam kolor o dziwo pośredni czyli light-to- medium, ale najjaśniejszy wydawał mi się za jasny na lato. W prawdzie sie nie opalam ale nigdy nie wiadomo ;)


Ja mimo wszystko pod ten krem , juz z przyzwyczajenia kładę krem nawilżający, ale coś mi się ostatnio dzieje z twarzą, że potrzebuję większego nawilżenia.

1 pompka wystarcza na pokrycie całej twarzy- wydaję mi się, że produkt jest wydajny :)

Lubię go za to, że ma całkiem niezłe krycie, a przy tym łądnie rozświetla i nadaje zdrowego kolorytu.
Jest kryjacy ale nie tak ciężki jak podkład.

Starałam się uchwycić zdjęcie przed i po ale nie wiem czy coś widać, 




Jedno co muszę zarzucić temu kremowi to cena... przegięli troche 

109 zł za 29 ml


Szukam więc tańszego odpowiednika... jakieś sugestie z waszej stronty?


Chwalę się, ale temu eyelinerowi nie mogłam się oprzeć....





sobota, 9 sierpnia 2014

W następnej kolejności ręce :)

W poprzednim poście pisałam Wam o skarpetkach nawilżających a dziś będzie o rekawiczkach.


Exculusive cosmetics spa dla dłoni


i znów moje ukochane kosmetyki z serii siedzę, odpoczywam i dbam o siebie :)


5 w 1 czyli regeneracja, ujędrnienie, odżywianie, wygładzanie i nawilżanie 

Producent obiecuje, że dłonie skóra na dłoniach będzie miękka , wygładzona i odpowiednio nawilżaona.


W pudełku znajdowały się zapakowane rękawiczki, podobnie jak skarpetki z tej samej serii


Otwieramy, zakładamy i delektujemy się chwilą spokoju- oczywiście jest to niezła wymówka by chwile mężowie poskakali wokół nas :)

Choć tak naprawdę dużo możemy w nich robić, mnie denerwowało, że są odrobinę dużawe- dla naszych mężczyzn też by się nadawały.

Bardzo delikatnie i przyjemnie pachnie.. coś jak wanilia hm.. może masło ....

Na rączkach w przeciwieństwie do stóp odczuwamy lekkie ciepełko...

Tak sobie siedzimy reklasujemy się i po 20-30 minutach zdejmujemy rekawiczki. 

Pozostałość należy wmasować.

Ja dla wzmocnienia efektu przed nałożeniem rękawiczek zrobiłam sobie peeling rąk.

Muszę przyznać, że tego nadmiaru zostało mi na tyle dużo ze wmasowałam wszytsko aż po łokcie :)

Spokojnie można tych rękawiczek użyć 2 krotnie. 

Skóra jest ładnie nawilżona a ręce miekkie i miłe w dotyku.

Fajny produkt ale myślę, że podobny efekt uzyskamy przy kremo-maskach i rękawiczkach bawełnianych :)




czwartek, 7 sierpnia 2014

Pierwsze testy! Skarpetki do stóp

Uwielbiam dbac o siebie ale wiecznie brakuje mi na to czasu. Dlatego w pierwszej kolejności w moje łapki ( a w zasadzie stópki) po spotkaniu trafiły skarpetki do stóp.

EXCULISIVE COSMETICS SPA DLA STÓP


W opakowaniu znajdziemy parę nasączonych składnikami skarpetek. Skarpetki mają działanie nawilżające- a nie złuszczające jak te, które już miałam przyjemność testować.



Wyjmujemy z foliki i tadam...

zakładamy na stópki i możemy zasiąść z kawą przed komputerem- jak w moim przypadku :)



W trakcie kiedy ja budziłam się do życia przy kawce moje stopy również dostawały energii.

Pierwsze co mi się nasunęło to cudowny zapach mięty i uczucie chłodu na stopach. Po 30 minutach sprawdziłam nasączenie i okazało się ze jest jeszcze sporo do wchłonięcia więc pozostawiłam je na stopach.

W miedzy czasie mogłam umyć włosy, pomalować się - cały czas dbając o swoje stopy. 

Cudowne uczucie :)

Po zdjęciu skarpetek należało wmasować pozostałość substancji. Po takim zabiegu moje stopy były odświeżone i nawilżone:) Mięta dodała im lekkości na szykujacy się dzień.

Idealne rozwiązanie dla zapracowanych kobiet,, matek, ludzi którzy lubią się wyspać i mężczyzn którzy nigdy nie przyznają się, że coś wokół siebie robią ;)

Na następny rzut pójdą rękawiczki :)

środa, 6 sierpnia 2014

Wakacyjne spotkanie blogerek... czyli co my dostałysmy

Dzięki Gosi i my zostałyśmy obdarowane prezentami.
Jak na uzależnioną od kosmetyków przystało... oglądałam prezenty w domu godzinami i już zaplanowałam kolejność ich testowania... oj mam wiele do nadrobienia....

Moje przemyślenia odnośnie tej całej afery która powstała zostawię dla siebie ... ale stwierdzę jedno!! 
UWIELBIAM KOSMETYKI I JESTEM OD NICH ZDROWO UZALEŻNIONA!


Sponsorzy naszego spotkania:




Firmy które umiliły nam spotkanie:




Dziekuje Gosi za zoragniwanie spotkania i wsyztskim sponsorom za wsparcie naszej akcji.

Pozdro pazerne blogerki!

wtorek, 5 sierpnia 2014

Co udało się uzbierać dla dzieci

We wcześniejszym poście wspominałam Wam, że spotkanie blogerek miało charakter charytatywny.
Dziś pokażę Wam co udało nam się uzbierać i co przekazali nam sponsorzy.

Sponsorzy, którzy przekazali podarunku dla dzieci:


Podarunki zbierałyśmy dla dzieci z oddziału onkologicznego w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Krakowie.

Oddział ten wspierany jest bezpośrednio przez fundację "Wyspy Szczęśliwe".
Fundacja wspiera nie tylko dzieci , ułatwiając im pobyt w szpitalu, ale także rodziców, którzy niejednokrotnie muszą rzucić wszystko by czuwać przy łóżkach swoich dzieci.
Często są to rodziny ubogie. 

Pani z Fundacji nakreśliła nam sytuację dzieci. Pieniędzy brakuje na wszystko, od leczenia przez środki czystości nie mówiąc o zabawkach. 

Zdjęcie z Panią z fundacji Wyspy Szczęsliwe- do zobaczenia mam nadzieję!


W szpitalu przebywają dzieci w każdym wieku i z różnymi przypadłościami. Nie zdecydowałyśmy się wejść na oddział. Sama mam syna i mogę sobie tylko wyobrazić co czują rodzice i dzieci. 

Nastroje po wyjściu ze szpitala miałyśmy co najmniej kiepskie... chore jest dla mnie wszystko w tym kraju... chore jest dla mnie to, że nie ma pieniedzy by ratować dzieci, leczyć a wszyscy bez wyjatku płacimy gigantyczne pieniadze na ubezpieczenia.

Pokażę Wam co udało nam się uzbierać:














Doceńmy zdrowie póki je mamy.... 

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Sobota- czyli Wakacyjne Spotkanie Blogerek

Jak odpoczywać w sobotę to czynnie i to w doborowym towarzystwie :)

Organizatorem tego spotkania była Gosia


Spotkanie zorganizowane było w celu charytatywnym- zbierałyśmy upominki dla dzieci z oddziałku onkologicznego z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie.

Każda z nas przyniosła prezent dla dzieci a i sponsorzy postarali się o podarunki :)


Spotkanie odbyło się w restauracji Grecka Tawerna Hellada na ul. Limanowskiego 


Bardzo fajna restauracja- byłam tam po raz pierwszy. Pokażę Wam środek restauracji- my jednak zajęłyśmy zaszczytne miejsce w ogródku na zewnatrz :)


Zauroczyła mnie karta :) Jedzenie również było bardzo dobre- na tyle dobre, że nie udało mi się go uwiecznić ;) zajadałyśmy pizze i pierożki ze szpinakiem- polecam polecam.


Zajadałyśmy również muffinki upieczone przez Dominikę- ja bym mogła zajadać takie codziennie ale kto by mi je piekł ;)

Wypróbowałyśmy również soków z pigwy i granata- specyficzne smaki ale posmakowały mi :)




Bardzo dziękujemy sponsorom spotkania :



A oto kilka naszych zdjęc :) Nie udało się złapać wszystkich na jednym zdjęciu- ktoś w końcu musiał trzymać aparat :)




Najbardziej podobało mi się to, że wszytskie siedziałyśmy przy jednym stole i z każdą można było porozmawiać :) 

Jednak wszystko co co dobre szybko się kończy... no cóż ...na szczęscie my jesteśmy dziewczynki zorganizowane i na pewno jeszcze się spotkamy :)

piątek, 25 lipca 2014

Green Pharmacy Peeling Solny Rumianek i Imbir

Dziś o Peelingu Solnym od Green Pharmacy


Solny? Hmmm zazwyczaj wolę cukrowe- mają jednak większe granulki ścierające.


Peeling zawarty w klasycznym słoiczku z zakręcanym wieczkiem i sreberkiem zabezpieczającym w środku.

Muszę przyznac że nie za bardzo przypadł mi do gustu zapach... chyba ziołowe nuty to nie moje klimaty...

Ale używałam by sprawdzić skuteczność.



Niby nie duże drobinki, wręcz małe , ale robotę robią  :) Nie jest mega mocny, ale jest skuteczny i to najważniejsze!

Nie wysusza, nie specjalnie też nawilża. Nie pozostawia bardzo tłustej bazy na ciele a to już dużo!

Niestety zostawia trochę zapach an skórze- w tej wersji zapachowej akurat tego nie pożądam.

Parafina na 3 miejscu - no cóż chyba czas się przyzwyczaić :)

Jeśli chodzi o wydajność- przeciętna, typowa dla peelingów w słoiczkach.

Czy wróćę? Nie sądze.. może z innym zapachem :)

Cen około 12 zł- sądzę, że wystarczy na 6 -7 użyć całego peelingu ciała.

środa, 23 lipca 2014

Sante- lemon-papaya

Sezon na "lubię świeże zapachy" w pełni. Ja chyba lubię je cały rok..

a co z nim?

Sante-lemon papaya- żel pod prysznic



Butelka zgrabniutka- muszę powiedzieć , że design nie najgorszy :)

Otwieramy i co? 

Obłędny zapach cytrynowy-jak świeżo wyciśnięta soczysta cytryna...
Mogłabym siedzieć i wąchać i wąchać...

No ale do mycia on jest:)

Ponieważ mój syn jest również miłośnikiem ładnie pachnacych żeli pod prysznic- a osobą oszczędną to on nie jest... połowa opakowania poszła szybko :)

Jednak znudził mu się i moglam spokojnie obserwować realne zużycie żelu.
Jest dość wydajny


konsystencja średnio gęsta.

Bardzo się polubiliśmy- jest mega odświeżający.... dość wydajny.

Jest równiez dość drogi około 25 zł za 200 ml w sklepach internetowych...

No cóż sporo jak na żel pod prysznic który ma po prostu umyć -tak wiem, jest to produkt ECO:)

Skład:


Pachnie bosko i za to go pokochałam, ale pewnie nie wrócę do niego ze względu na cenę i to, że nie lubię się powtarzać zapachami :)

poniedziałek, 21 lipca 2014

Perfecta mus do ciała wyszczuplajacy

Tak...sezon na widać moje boczki otwarty .. Upał daje we wnaki, nasze stroje coraz bardziej skąpe- dobrze w końcu lato mamy ! Chyba?

Perfecta Mus do ciała wyszczuplający.



Standardowe opakowanie- słoiczek ze sreberkiem.

Mus do ciała? Brzmi dobrze, lekko..

Jednak konsystencja przypomina jednak budyń. Czy to mus? Nie wiem ... dziwne.

Zapach niby czarna porzeczka- niby .. ale pachnie ładnie.więc się nie czepiam bardzo.

Oczywiście jakiekolwiek właściwości wyszczuplające kosmetyków traktuje z przymrużeniem oka- jak się same nie weźmiemy za siebie to najlepszy krem nie pomoże.


Wydajność ma niezłą. Taką, że prawdopodobnie nie znudzi nam się podczas stosowania. Ładnie nawilża i dość szybko się wchłania. 
Otula zapachem i pozostaje na skórze- nie nachalnie i nie zbyt długo.

Lubię go, nie przeszkadza mu nawet nie do końca wytarta skóra.

Ale nie będę się nad nim zachwycać bo miał wspomagać spalanie i działać antycelulitowo... a celulit jak mnie lubił tak mnie lubi dalej.

Jako balsam ok, ale obietnice producenta nie spełnione!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...